IV Kolejka Ligi Kościańskiej – Wonieść z drobnicą
Dnia 30.08.2015r. nad jeziorem Wonieść odbyła się IV kolejka ligi Kościańskiej w wędkarstwie spławikowym. W zawodach uczestniczyło 12 zawodników podzielonych na 2 sektory. Wyniki tego dnia były następujące: Sektor A: 1. Mocek Dominik 5900, 2. Jagodziński Jakub 4750, 3. Wojtkowiak Zbigniew 4200, Sektor B: 1. Szulc Jan 7190, 2. Żak Wojciech 6930, 3. Kucharski Artur 5260.
Pełne wyniki i klasyfikacja generalna na stronie www.chemik.wedkuje.pl
Tego dnia przywitała nas piękna pogoda, było bezwietrznie i prawie bezchmurnie. Słońce momentami mocno przygrzewało.
Ostatnio miałem okazję wędkować nad jeziorem Wonieskim(co prawda z łodzi). Nastawiłem się na leszcze i zrobiłem całkiem dobry wynik.… Tym razem chciałem zrobić podobnie.
Zanętę i ziemię zmieszałem w proporcji 2:1. Ziemia to glina rozpraszająca, która dociążyła mieszankę i wpłynęła na szybkie osypywanie się na dnie oraz ziemia Bełchatowska która dodatkowo spulchniła mieszankę. Zanętę zastosowałem gruboziarnistą pracującą przy dnie. Zanęta zawierała mało składników windujących. Mieszankę zanętową namoczyłem płyną melasą. Kule skleiłem w 3 konsystencjach.
Z dodatków zastosowałem piernik i pieczywko fluo. Do mieszanki dodałem jokersa(mrożonego 🙂 ), pinkę oraz dużą garść kasterów. Testowo dołożyłem trochę gotowanej pszenicy. Przygotowałem baty 6m spławiki 2- 2,5g (zależało mi aby przynęta szybko dotarła do dna, omijając ukleje). Haczyki 18, na przyponach 0,10.
Po wygruntowaniu okazało się, że jest ok.. 1,20m, myślałem, że będzie głębiej. Zestawy ustawiłem tak aby ok. 5cm przyponu z przynętą leżało na dnie. Brania pojawiły się od pierwszego rzutu, pierwsze pojawiły się krąpie. Już w trzecim rzucie zaciąłem coś potężnego, niestety przy pierwszym szarpnięciu ryba się wypięła.
Pierwsza godzina to kilka małych leszczyków a reszta mniejsze krąpie. U kolegów również nic szczególnego się nie działo. Na początku drugiej godziny brania praktycznie ustały. Postanowiłem ustawić zestaw tak, iż przynęta znajdowała się 5 cm nad dnem. Odławiałem regularnie małe krąpie i co jakiś czas trafiały się małe leszczyki. W trzeciej godzinie postanowiłem ponownie spróbować z przynętą na dnie. Liczyłem, że większe leszcze się pojawią. Odławiałem trochę większe ryby ale niestety sporadycznie. Lepszym rozwiązaniem i bardziej opłacalnym było systematyczne odławianie małych krąpi. W ostatniej godzinie pojawiło się kilka większych krąpi i kilka pięknych płoci. U innych zawodników również trafiały się sporadycznie większe leszczyki.
Wynik 5,900kg uważam za dobry rezultat. Po przeanalizowaniu mojego wędkowania znalazłem kilka elementów które bym poprawił. W końcu na tym to polega aby wyciągną wnioski i regularnie się poprawiać.
Podziękowania dla licznych kibiców 🙂
Jagoda zawodowiec :):):)
kibice najlepsi 😉