Wiosenne płocie – Rozpoczęcie sezonu
Wreszcie nadszedł ten dzień! Mróz odpuścił, lodu brak, temperatura powyżej zera. Trzy miesiące czekania na…. rozpoczęcie sezonu wędkarskiego.
W sobotę 13.02.2016r. udało mi się wygospodarować trochę czasu. Postanowiłem zapolować na wiosenne płocie. Wybór padł na Kanał Wonieski.
Nad wodą byłem około godziny 14. Pogoda dość ponura, było mglisto i zimno. W nocy był przymrozek –3’C a w dzień około 0’C. Wiatr bardzo słaby.
Wyjazd potraktowałem bardzo rekreacyjnie, bardziej zależało mi aby choć chwilę postać z wędką nad wodą 🙂
Luty to okres gdy ryba żeruje słabo, należy dobrze się przygotować żeby coś złowić. Woda o tej porze jest bardzo przejrzysta a ryba nieufna i płochliwa.
Nie wiedziałem czego się spodziewać, dlatego zastosowałem bardzo delikatne zestawy. Spławiki typu łezka 0,5g –0,75g, przypon 0,69 i haczyki w przedziałach 18-22. Nadmienię, że wędkowałem 6m batem.
Mieszanka zanętowa składała się z 200g zanęty płociowej, dużej garści konopi prażonych i szczypty czerwonego fluo. Jeżeli chodzi o ziemię, zastosowałem 2kg ziemi torfowej(kretowina). Zostawiłem litr samej ziemi a resztę razem zmieszałem. Zanęta była słabo nawilżona, zależało mi żeby mieszanka mocno pracowała.
Na wstępne nęcenie podałem 6 kul ziemi z zanętą w różnych konsystencjach oraz 4 kule samej ziemi z pinką, doklejone bentonitem. Nie używałem żadnych glin, dno jest muliste a łowisko płytkie. Prąd wody był znikomy. Kule wielkości małej mandarynki.
Rozpocząłem od wygruntowania łowiska, głębokość ok. 80cm. Po wrzuceniu kul rozpocząłem wędkowanie. Brania były natychmiastowe, łowiłem malutkie płotki i wzdrążki. Zestaw ustawiony był na styk z dnem. Trudno było się przebić przez ławicę wygłodniałych płotek. Po 40 minutach postanowiłem zmienić zestaw z 0,5g na 1,5g licząc, że uda mi się szybciej dostarczyć przynętę do dna, gdzie mogły być większe ryby. Donęcałem już tylko samą ziemią z pinką. Pracująca zanęta niestety ściągała masę drobnicy. Przypon przegruntowałem o 10cm. Udało się, odławiałem ładne płocie i wzdręgi. Przynęta to pinka, najbardziej skuteczna była w kolorze żółtym. Wędkowałem ok. 1,5 godziny.
Wracając spotkałem kilku wędkarzy, niestety mieli minorowe nastroje, twierdząc, że nic nie bierze 🙂
Wyjazd jak najbardziej udany, wiosenne płocie dopisały, sezon rozpoczęty…czego chcieć więcej 🙂
też byłem w ten dzień i 3 płotki 🙂 Szacun i czekam na kolejne wskazówki
A w Rzeszowie na zalewie leszcze obudziły się ze snu zimowego!
Super. Chyba mam nowy blog do obserwacji. Bardzo fajne. Z mojej strony zapraszam do mnie na http://www.wedkarstwofeederowe.pl/ Pozdrawiam Filip
Bardzo fajnie napisane po przeczytaniu już ma się ochotę wybrać na ryby będzie miło poczytać następne opisy z wypraw powodzenia i pozdrawiam.