Trening tyczką – czas na bonusy
Często łowiąc tyczką na zawodach, zdarza mi się zaciąć większą rybę, niestety równie często ją stracić. Wynika to z braku doświadczenia w operowaniu tyczką, a raczej braku umiejętności w holu bonusów.
Brakuje w pobliżu łowisk, gdzie można z dużą częstotliwością łowić okazałe ryby i jednocześnie podnosić swoje umiejętności. Najbliższe takie akweny są kilkadziesiąt kilometrów stąd.
Ostatnio miałem okazję startować w towarzyskich zawodach na prywatnym stawie znajdującym się kilkanaście kilometrów od Kościana. Szczerze mówiąc nigdy nie słyszałem o tej wodzie. Mogę jedynie powiedzieć, że to bardzo urokliwe i ciekawe miejsce. Widać na pierwszy rzut oka, że gospodarz tej wody włożył dużo pracy, aby ten zbiornik wyglądał jak na załączonych zdjęciach.
Głębokość od brzegu to ok. 2m i schodzi do ok. 4m. Rybostan jest bardzo zróżnicowany, od uklei, pięknych płoci i wzdręg, po duże leszcze liny, karasie i karpie. Występuje tam również ryba drapieżna, szczupak, sandacz i sum.
Dzięki uprzejmości Pana Łukasza(właściciel stawów) miałem okazję powędkować tam kolejny raz. W dniu 06.08.2017r. wraz z kolegą Arkiem zameldowaliśmy się na łowisku. Arek nastawiał się na większe egzemplarze karpia, miał zamiar przetestować nowe amortyzatory. Moim celem było trenowanie holu większych ryb.
Łowiłem tyczką 13m, zestawy 1,5g- 2g, na żyłkach głównych 0,14-0,16mm, przypony 0,12-0,15mm, haki 10-12, amortyzatory 1.0-1.2.
Mieszanka była mniej ważna, na łowisku byliśmy sami, ryby nie mają zbyt dużej styczności z wędkarzami, więc szansa na dobry połów była duża. Przynajmniej tak nam się wydawało 🙂 W skrócie tylko dodam, że nęciłem mieszanką która mi została z wcześniejszym zawodów, mieszanka pod leszcza z dodatkami słodzącymi. Co jakiś czas strzelałem z procy pelletem wymieszanym z kukurydzą.
Wybraliśmy stronę zacienioną, później okazało się to błędem. W nocy było dość zimno, dlatego rano ryba spławiała się w miejscach nasłonecznionych. Pomimo tego odławialiśmy karasie i leszcze. Arkowi udało się przechytrzyć kilka okazów łowiąc bliżej brzegu, w miejscu gdzie przebijało słońce.
Łowiłem także feederem, poniżej karaś złowiony tą metodą.
Z wędkowania jestem bardzo zadowolony, główny cel został osiągnięty, miałem okazję powalczyć tyczką z większymi okazami, przetestować gumy, a co najważniejsze, zdobyć kolejne doświadczenie, które z pewnością zaprocentuje w przyszłości.
Nie kojarzę jeziora ale faktycznie ładnie
Moze pan zdradzic tajemnice co to za lowisko i gdzie sie znajduje ?
Piękny staw i piękne ryby, najbliżej bas to chyba sączkowo
to koło Zygmuntowa
Najważniejsza w łowieniu jest dobra tyczka, bez tego ani rusz.