IV Grand Prix koła Chemik Kościan
Prognoza pogody przed zawodami nie napawała optymizmem. Zapowiadano wietrzny i deszczowy dzień. Zawody o „Złoty Spławik” zaliczane do Grand Prix odbyły się na Jeziorze Wonieść na tzw. betonach. Na miejscu spotkaliśmy się dnia 21.06.2015r. o godzinie 6.00.
Do zawodów zgłosiło się 29 zawodników. Po czterogodzinnej rywalizacji w poszczególnych kategoriach najlepsi okazali się: Junior-U16 pierwsze miejsce Picz Hubert z wynikiem 4,480 kg. przed Adrianem Picz 2,740 kg. oraz Patrykiem Drągiem 2,190 kg. kat. Oldboy +65; pierwsze miejsce zajął Kazimierz Prałat z wynikiem 5,820 kg, drugie miejsce zajął Andrzej Nowak 3,120 kg, przed Januszem Jankowiakiem 2,730 kg. W najliczniejszej grupie Seniorów najlepsi w tym dniu byli: pierwsze miejsce Dominik Mocek 6,430 kg, drugie Skałecki Andrzej 5,980 kg. trzecie Borowiak Grzegorz 4,900 kg. Nagrodę – puchar za największą rybę z rąk Burmistrza Kościana Michała Jurgi odebrał Kazimierz Prałat za złowionego leszcza, który ważył 0,700 kg. Podczas zawodów złowiono ponad 93 kg ryb. Zawody o „Złoty Spławik” były ostatnimi z cyklu GP 2015. W mistrzostwach koła łącznie uczestniczyło prawie pięćdziesięciu zawodników.
Tytuły mistrzowskie zdobyli Mistrz Koła w kat. Junior-U16 Picz Hubert – 4 pkt., I Vicemistrz Drąg Patryk – 5 pkt., II Vicemistrz Picz Adrian – 6 pkt. Kat. Oldboy +65 Mistrz Andrzej Nowak – 4 pkt., I Vicemistrz Prałat Kazimierz – 7 pkt., II Vicemistrz Prałat Roman – 7 pkt. Kat. Senior Mistrz Dominik Mocek – 3 pkt., I Vicemistrz Żak Wojciech – 9 pkt. II Vicemistrz Picz Przemysław – 11 pkt.
Pełne wyniki na stronie Chemik Kościan Podziękowania dla Daniela Gidaszewskiego za udostępnienie wyników.
Tak jak w poprzednich zawodach, również i dziś dominowała ukleja, drobna płoc i krąp. Trafiały się średnie leszczyki, kilku zawodników miało kontakt z większą rybą, niestety żadnej nie udało się wyciągnąć.
Na szczęście prognoza pogody do końca się nie sprawdziła. Pomimo tego, iż w trakcie zawodów przeszła 20 minutowa ulewa, pogoda okazała się znośna, temperatura ok. 18’C, wiatr dość silny.
Tym razem postanowiłem nastawić się na leszczyki. Wcześniejsze zawody to dominacja uklei, tym razem liczyłem, że w końcu pojawi się leszcz. Zwłaszcza, że pogoda miała być pochmurna i zimna, a te warunki nie sprzyjają połowom uklei.
Przygotowałem ciężką mieszankę, składającą się z gliny wiążącej, ziemi bełchatowskiej i dwóch zanęt, jedna na leszcza, druga jeziorowa o grubej frakcji, pracująca przy dnie. Ziemię i glinę przetarłem na 3mm sicie. Zanęty nawilżyłem płynną melasą i przetarłem przez 2mm sito. Do zanęty dodałem troszkę mielonego piernika, ten dodatek zawsze sprawdzał się na leszcze. Wszystko razem przetarłem przez sito.
Jak już wcześniej wspomniałem w poprzednim artykule, wspólne przetarcie wszystkich składników powoduje dokładne ich połączenie, i dzięki temu mieszanka pracuje przy dnie. Melasa jest słodka, a wszystko co słodkie smakuje leszczom. Dzięki melasie mieszanka pracuje przy dnie, nie windując cząsteczek zanęty do góry. Kule przygotowałem o różnej konsystencji, doklejając co kilka kul bentonitem. Do mieszanki dodałem jokersa.
Zapowiadano wietrzną pogodę, dlatego też przygotowałem ciężkie i mocne zestawy. Mocny bat 6m, spławik 2g, przypon 0,10, haczyk 16 oraz bat 5m, spławik 1,5g, przypon 0,8, haczyk 18.
Wędkowanie rozpoczęliśmy o 7.30. Kule zanętowe wrzuciłem w jeden punkt na głębokości ok. 1,80 m. Na przynętę używałem pinki i białych robaków.
W pierwszą godzinę złowiłem kilkanaście krąpi i kilka mniejszych leszczyków, nie tego oczekiwałem. Na sąsiednich stanowiskach również nie zauważyłem żeby ktoś holował większe ryby. Jedynie kolega z sąsiedniego stanowiska Hubert Picz miał kontakt z większą sztuką. Jak później usłyszałem kilku zawodników również miało kontakt z większymi egzemplarzami, niestety żadnego nie udało się wyholować.
Następne 3 godziny odławiałem ukleje(ostatnio często tak bywa 🙂 ) Pierwszy raz wędkowałem 3 metrową uklejówką, ponieważ „czwórkę” uszkodziłem. Czułem się jakbym zestaw zarzucał pod nogi 🙂 🙂 🙂 Było to świetne rozwiązanie, odławiałem duże ukleje szybko i sprawnie. Wynik ponad 6 kg był najlepszym rezultatem tego dnia.
Po zakończeniu zawodów, dzięki uprzejmości Państwa Piczów i kołu łowieckiemu nr. 10 Ryś z Kościana spotkaliśmy się w „leśniczówce” w pobliżu Jezierzyc, gdzie nastąpiło odczytanie wyników, rozdanie nagród i podsumowanie Grand Prix. Najlepiej będę wspominał przysmaki kuchni myśliwskiej którymi zostaliśmy uraczeni. Niebo w gębie 🙂 🙂 🙂
kolejne potwierdzenie, że Chemik jest najlepiej zorganizowanym kołem w Kościanie