Czy w tej Obrze są ryby?
Dnia 03.05.2015r. wybrałem się na trening przed Grand Prix koła Chemik. Zawody odbędą się tydzień później.
Nad kanałem byłem o 5.30. Tego dnia była piękna słoneczna pogoda. Było bezwietrznie i ciepło, termometr wskazał 12.C.
Zawody odbędą się na odcinku od mostu przy ul. Marcinkowskiego w stronę tamy. Stanowisko rozłożyłem ok. 100 metrów od mostu. Na kanale Obry w Kościanie wędkowałem pierwszy raz od ok. dziesięciu lat. Nie wiedziałem na co mogę się nastawić i czy w ogóle coś złowię. Słyszałem różne opowieści o łowionych okazach leszczy, karasi czy nawet karpi. Jak to w życiu bywa, jak się nie zobaczy….
Po rozłożeniu sprzętów i przygotowaniu mieszanki zanętowej rozpocząłem wędkowanie. Odcinek Obry na którym wędkowałem miał głębokość ok. 120 cm, uciąg jak na kanał był dość słaby ok. 1-1,5g. Zestaw jaki zastosowałem to spławik typu bombka 1,5g, haczyk 20, żyłka główna 0,12 i przypon 0,10. Obciążenie rozłożyłem w taki sposób, iż śrucinę sygnalizacyjną umieściłem przy przyponie a obciążenie główne 20 cm wyżej.
Od samego początku postanowiłem nastawić się na leszcze, dlatego zestaw przegruntowałem o połowę przyponu, tak aby haczyk z przynętą powoli przesuwał się po dnie, wabiąc leszcze.
Oczywiście nie możemy też zapomnieć o nęceniu. Na wstępne nęcenie wrzuciłem 15 kul mieszanki. Cały towar wrzuciłem w miejsce gdzie przy gruntowaniu łowiska zlokalizowałem małe przegłębienie. Do przygotowania mieszanki użyłem gliny rzecznej zmieszanej z gliną wiążącą. Jeżeli chodzi o samą zanętę zastosowałem 0,5 kg zanęty leszczowej oraz 0,5 kg zanęty rzecznej. Glinę z zanętą zmieszałem w proporcji 2:1. Kule miały różne konsystencje, tak aby rozkładały się w różnym czasie. Do ostatnich kul dodałem parzonej pinki i dokleiłem bentonitem.
Cel był jeden, kule miały być ciężkie, powoli się rozkładać i pracować przy dnie. Chciałem wyeliminować częste donęcanie aby nie płoszyć leszczy. Wędkuję batem dlatego też ciche donęcanie kubkiem za pomocą tyczki nie wchodzi w grę.
Rozpoczynam wędkowanie, pierwsze 20 minut to 2 płotki i kilka uklejek…hmm zawsze coś. Po 20 minutach mam na zestawie przytrzymanie, pomyślałem, że to zaczep i przerzuciłem zestaw, po chwili znów przytrzymanie ale tym razem zacinam. Nastąpił mocny odjazd, kij napięty do granic wytrzymałości, szczytówka już prawie w wodzie i następuje spięcie. Niestety haczyk okazał się zbyt delikatny ponieważ uległ odgięciu. Ręce się trzęsą, myśli się kłębią, no ale cóż trzeba wędkować dalej. Zmieniam haczyk na mocniejszy i kontynuuję wędkowanie. Kolejne 20 minut to cisza, ryby najprawdopodobniej zostały spłoszone.
Z biegiem czasu pojawiają się krąpie, płocie i w końcu oczekiwany leszcz. Tym razem ryba wylądowała w podbieraku. Waga to ok. 900g.
W drugiej godzinie łowiłem ładne leszczyki, aż do momentu spięcia kolejnej pięknej ryby. Znów nastąpiła 20 minutowa przerwa w braniach. Przez ostatnie 1,5 godziny dołowiłem jeszcze trochę krąpi i miałem kontakt z kolejnym dużym egzemplarzem. Pomimo zbyt delikatnych zestawów i spięcia kilku pięknych ryb, waga wskazała prawie 6kg.
Połowem jestem bardzo usatysfakcjonowany. Mogę potwierdzić, że w Kościańskim kanale Obry można złowić piękne ryby i bardzo miło spędzić czas. Z pewnością nie był to ostatni wypad nad to łowisko.
fajna stronka, ciekawie się to czyta
Fajnie , że ktoś pisze o kanale Obra i to w sposób tak ciekawy.
Czekam na kolejne opisy Twoich wypraw.
pozdrawiam